Przez ostatnie 2 miesiące wolnego obejrzałam wszystkie możliwe filmy, co spowodowało chwilową seansową przerwę. Do czasu, gdy dzisiaj, podczas segregowania sterty magazynów(uwierzcie mi, jest ich "trochę":)) nie spojrzałam na jedną z reklam o zachęcającym tytule: Katy Perry Movie Part Of Me. Szczerze mówiąc, odkąd film pojawił się na ekranach kin, moje plany co do jego obejrzenia stopniowo się oddalały, głównie przez brak polskiej wersji. Uwielbiam Katy od chwili, gdy pierwszy raz usłyszałam jej piosenkę w radiu(bodajże "I Kissed A Girl"?), więc postawiłam dzisiaj na 90 minut filmu w oryginalnej wersji językowej i muszę przyznać, że nie miałam się czego obawiać! Oprócz scen zza kulis, wypowiedzi gwiazd takich jak Adele, Rihanna, czy Lady Gaga podziwiałam każdy urywek z trasy koncertowej California Dreams Tour dookoła świata.
Emocje jakie jej towarzyszyły są nie do opisania.
Wielkie odliczanie, oryginalne stroje, tańczące ciasteczka na scenie, fajerwerki, chwile rozpaczy to tylko namiastka filmu. Zdecydowanie polecam fanom i nie tylko!